środa, 13 września 2017

BOSTON II

2
Kolejny weekend, kolejny "wypad" do Bostonu. Tym razem zdecydowałyśmy się więcej pozwiedzać. Pierwszy przystanek to Boston Harbor, czyli zatoczka czy też port, w którym można obserwować przypływające i odpływające statki. Widok jest nieziemski, ma swój niepowtarzalny klimat. Niedaleko znajduje się miejsce, gdzie można przysiąść i posłuchać muzyki na żywo. Całość sprawia, że nie chcesz opuszczać tego miejsca.



Kolejny przystanek to Harvard University. Chcąc się tam dostać musiałyśmy skorzystać z metra, ponieważ miasteczko studenckie znajduje się trochę dalej od centrum miasta. Pierwsze słowo jakie wypowiedziałam zwiedzając to miejsce to "WOW!". Harvard University robi wrażenie, bez ściemy. Chciałam zakupić bluzę z napisem, jednak zdecydowałam się to odłożyć na inny termin, bo ta, o której marzę kosztuje około 70$. 
Jeśli marzysz by się tam znaleźć, zdecydowanie polecam!





Ostatni przystanek to Charles River. Po całym dniu chodzenia jest to idealne miejsce, by się zrelaksować. Odpoczynek na pomoście to jedna z wielu opcji, można również wybrać łódkę czy kajak. 




Ten wyjazd nie byłby tak udany, gdyby nie fakt, że wybrałam się tam z moimi niedawno poznanymi przyjaciółmi; Daniele z Brazylii oraz Ruth z Niemiec. Pozdrawiam was dziewczyny!






Czytaj dalej »

środa, 6 września 2017

BOSTON

0
Boston odwiedziłam już jakiś czas temu, ale nie mogłam się zebrać by napisać notkę na bloga. W przeciwieństwie do Nowego Jorku nie jest tak tłoczny, jak się spodziewałam. Byłam/Jestem pod dużym wrażeniem, co więcej zamierzam odwiedzać to miasto częściej. Dojazd z mojego miasta do Bostonu zajmuje około 30 minut. 

Nie zdążyłam wiele zwiedzić, większość czasu spędziłam na zakupach. Następny, planowy wyjazd to zwiedzanie Harvard University oraz okolic.




Centrum Bostonu, a dokładnie okolice South Station to miejsce, którym można się zachwycić. Piękna architektura oraz parki, w których można się zrelaksować robią niemałe wrażenie.





Więcej na temat Bostonu zamierzam napisać po kolejnej wizycie. W tym przypadku odwiedziłam tylko kilka bostońskich sklepów i park.

Chcielibyście się dowiedzieć jak wyglądają amerykańskie sklepy?
Czekam na odpowiedź w komentarzach!


Czytaj dalej »

środa, 23 sierpnia 2017

VERMONT

3
Mija już prawie drugi tydzień odkąd zamieszkałam u mojej Host Family w Sharon, MA. Muszę przyznać, że dzieci są wspaniałe, rodzice również, więc nie mogę narzekać. Początkowo nie mogłam się przełamać, by czuć się prawie tak komfortowo jak u siebie w domu. Ostatni weekend spędziliśmy w Vermont, jako że babcia, mama Host Dad, posiada tam dom nad jeziorem. Byłam zestresowana, kolejna osoba, której nie znam. Chciałam odmówić, ale stwierdziłam, że jest to początek znajomości, więc nie chciałam się źle zachować. Okazało się, że popełniłabym wielki błąd gdybym nie pojechała, ponieważ miejsce okazało się niesamowite. Miałam okazję również popływać kajakiem. Pierwszy raz w życiu! 
Krajobraz jest wspaniały, lody o smaku syropu klonowego cudowne, a okazji do aktywnego spędzania czasu mnóstwo. 
Weekend ten spowodował, że "przełamaliśmy lody" i czujemy się swobodnie w swoim towarzystwie. Dostałam również zaproszenie, by pojechać z nimi na narty w to samo miejsce.
Nie mogę się doczekać!
PS. Nigdy nie jeździłam na nartach!







Czytaj dalej »

niedziela, 13 sierpnia 2017

TRAINING SCHOOL

0
Po 13 godzinach lotu, godzinie na lotnisku JFK oraz godzinie jazdy autobusem w końcu dotarłam do Au Pair Training School. Na nogach byłam ponad 30 godzin więc wzięłam prysznic i ruszyłam prosto do łóżka.
Następny dzień, śniadanie 7:30. W tym tygodniu było prawie 500 Au Pair więc byliśmy podzieleni na dwie grupy: A i B.
Muszę przyznać, że wybór był dosyć spory, ale ja zdecydowałam się na bajgla oraz kubek owoców. Każdego dnia.


Jeśli chodzi o obiad to nie zawsze mi smakował, ale może jest spowodowane nieprzystosowaniem się do amerykańskich przypraw.


Zajęcia wbrew pozorom były bardzo interesujące, jako że Nicole, nasza nauczycielka, mówiła o przykładach z życia wziętych. Poza tym była doświadczoną nianią. Przy okazji poznałam wielu interesujących ludzi np. Ashley z Południowej Afryki, z którą miałyśmy wiele wspólnych tematów.
Campus należał do Hofstra University w Hempstead, NY. Jest bardzo ładny, do stołówki nie jest daleko. 10 minut zajmuję dojście z miejsca, w których spałyśmy do klas, w których odbywały się zajęcia.






Czytaj dalej »

niedziela, 23 lipca 2017

Gifts for the host family

7
Wylot za dwa tygodnie, walizki kupione, prezenty dla rodziny goszczącej również. Wiedziałam, że łatwo nie pójdzie, bo tak, jak oni niewiele wiedzą o mnie, tak ja niewiele wiem o nich. Zdecydowałam się postawić na klasykę, choć jeden z prezentów zdecydowanie wyróżnia się z tłumu. 
Zacznijmy od dzieci:
  • Dziewczynka (6 lat): 


W tym przypadku zdecydowałam się na kolorowankę z motywem Polski. Klocki z motywem ludowym dopełniają zestaw, który zamierzam wręczyć sześciolatce.
Kolorowanka: http://www.empik.com/
Klocki z motywem ludowym: https://folkstar.pl/

  • Chłopiec (3 lata):
Zakup prezentu dla trzyletniego chłopca sprawił mi kłopot. Chciałam podarować mu coś, co nie tylko bawi, ale i uczy. Po dłuższych poszukiwaniach zdecydowałam się na kolorowanki polsko-angielskie. 


Kolorowanki polsko-angielskie: https://dedalus.pl/

  • Dziewczynka (8 lat):
Czas na prezent, który wyróżnia się z tłumu. Dobrym prezentem dla ośmioletniej dziewczynki nie będą kolorowanki, kucyki, lalki. Po rozmowie z Au Pair, która aktualnie przebywa z rodziną postawiłam na... FISZKI. Chciałabym nauczyć ją podstawowych zwrotów w języku polskim, dlatego twierdzę, że jest to dobry pomysł. 

Fiszki: https://www.fiszki.pl/

To wszystko co podaruje dzieciom, nie licząc słodyczy. Rodzicom goszczącym zdecydowałam się dać wspólny prezent. Postawiłam na zestaw ludowy - dwa kubki + herbata, książka kucharska w języku angielskim oraz magnes z Krakowa. 




  • Słodycze:
Zdecydowałam się na Michałki kokosowe oraz Mieszankę Krakowską od Wawela. Planuję dokupić krówki oraz Ptasie Mleczko.

Czytaj dalej »

sobota, 1 lipca 2017

Your visa has been approved!

0
Nie taki diabeł straszny jak go malują!
Zacznijmy od początku...
Nie jestem w stanie powiedzieć jak bardzo jestem rozczarowana polskimi kolejami. Pochodzę z Leszna w województwie wielkopolskim, więc droga do Warszawy zajmuje mi ponad 4,5 godziny, wliczając przesiadkę w Poznaniu. Zdecydowałam się pojechać dzień wcześniej, jako że nie było takiego połączenia, które pozwoliłoby mi stawić się w ambasadzie o godzinie 10:30. W Warszawie miałam być o 13:26, a ostatecznie byłam przed 16. Najprawdopodobniej było to spowodowane nawałnicami, przez co połamane drzewa leżały na torach. Pierwszy posiłek jadłam o 7 rano przed wyjazdem, a kolejny po godzinie 17, bo pociąg nie posiadał wagonu barowego, ani ja nie miałam czasu by pójść do sklepu w momencie przesiadki. Mój błąd, że nie zdecydowałam się wziąć prowiantu ze sobą. Krążyłam po Warszawie szukając wegańskiej restauracji, którą odwiedziłam podczas mojego poprzedniego pobytu, lecz na chęciach się skończyło, nie znalazłam. Zdecydowałam się zamówić pizzę w restauracji "CZYLI". HA! Cała pizza dla mnie! I tak dzień się skończył, bo nie miałam już energii by pozwiedzać. 
Czy tylko ja się tak stresowałam idąc do ambasady? Zacznijmy od tego, że rozmowa była na 10:30, a ja już o 7:00 byłam na nogach. Pomijając fakt, że z apartamentu do ambasady miałam 10 minut pieszo. Trafiłam bez problemu, jednak przed budynkiem stały dwie kolejki, jedna (krótsza) prowadziła do głównych drzwi, druga znaczne dłuższa po wizy dyplomatyczne. Weszłam do środka, jeden z urzędników sprawdził mój paszport, kolejnym krokiem była kontrola bardzo podobna do tej, która przeprowadzana jest na lotnisku. Ponadto, każdy aplikujący o wizę musi oddać wyłączony telefon, dostaje numer, po rozmowie może go odzyskać. Kolejne okienko to sprawdzenie paszportu, kolejny z urzędników sprawdza dokument ze zdjęciem wydrukowany ze strony, w której aplikujemy o wizę. Dostajemy wlepkę z kodem kreskowym i kierujemy się do kolejnego okienka, by zeskanować odciski palców. Pani przekazuje numer i kierujemy się do kolejnego już ostatniego okienka, ALE trzeba poczekać w kolejce. Na szczęście w tej części pomieszczenia były krzesła. Wszystko idzie bardzo sprawnie. W momencie zajęcia miejsca była 10:45 a numer, który był wyświetlany na tablicy to A132. Moim był A174. Mniej więcej o 11:15 przyszła moja kolej. Pani konsul rozluźniła atmosferę już pierwszym zdaniem."Hi! How are you?". Potem zadawała pytania, które dotyczyły miejsca pobytu, doświadczenia z dziećmi, iloma dziećmi się będę opiekować, co planuje po powrocie, co chcę studiować. I tyle! Usłyszałam to magiczne zdanie: "Your visa has been approved! Have a great year!". 
Tak jak dzień rozpoczął się wspaniale, tak polskie koleje znowu zdecydowały mi się go zepsuć. Pociąg powrotny miał być o godzinie 14:19. Ostatecznie wyjechałam przed 18:00, a w Lesznie byłam o 01:00 w nocy, bo musiałam jeszcze poczekać na przesiadkę w Poznaniu.
Wnioski:
  1. Nie polecam podróży polskimi kolejami. 
  2. Stres związany z wizytą w ambasadzie jest całkowicie zbędny.

 Źródło: http://archiwum.radiozet.pl/tags/view/Wiadomosci/Polska/Warszawa

Czytaj dalej »

czwartek, 8 czerwca 2017

Waiting for the appointment!

3
Przyszedł czas, w którym w końcu wypełniłam podanie o wizę J-1. Przyznam się, że dokumenty dostałam miesiąc temu, bądź nawet wcześniej, ale ze względu na maturę oraz intensywną naukę zdecydowałam się to przełożyć na później. Pierwszym krokiem było zrobienie zdjęcia, a muszę przyznać, że nie jestem osobą, która z uśmiechem na twarzy idzie do fotografa. Samo wypełnianie podań oraz umówienie się na spotkanie zajęło mi niespełna dwie godziny. Zdecydowałam się pojechać do Warszawy, jako że zdaniem Cultural Care jest to miejsce, w którym jest wyższe prawdopodobieństwo, że tą wizę dostaniemy. Zdecydowałam się umówić na 30 czerwca, bo wcześniejsze terminy mi nie pasowały ze względu na wyjazd. Poza tym pierwsza dostępna data, która widniała w systemie to był 22 czerwca. Mam nadzieję, że spotkanie przebiegnie pomyślnie i 7 sierpnia spełni się moje marzenie. 
Miłego dnia! 









Czytaj dalej »

sobota, 18 marca 2017

PERFECT MATCH

1
Jak z pewnością można się domyślić, moim perfect match'em jest rodzinka nr 3. Rozmawialiśmy dwukrotnie, najpierw z całą rodziną, później tylko z Host Mom. Druga rozmowa bardziej opierała się na pytaniach dotyczących dzieci, m.in czy poradziłabym sobie z przewijaniem pieluchy. Pokazała mi nawet kuchnię jak spytałam o gotowanie! Biorą Au Pair na wakacje, co jest dla mnie dużym plusem. Zimą na narty! Miasto nie jest duże, ale tylko pół godziny do Bostonu. Boston = Harvard University = moje marzenie. 

Pozostaje mi tylko zapłacić za program + ubezpieczenie, wypełnić wszystkie papiery, wypełnić podanie o wizę i mogę się w 100% przygotowywać do wyjazdu. 
EDIT:
Wylatuje 7 sierpnia - 123 days left! 

Let's the journey begin! 




Czytaj dalej »

wtorek, 14 marca 2017

Match #3

0
Host Mum - profession: ?
Host Dad - profession: ?
HK: Two girls: 8, 6 Boy: 2 
Location: Sharon, MA

I AM IN LOVE! 

Po pierwsze, zachęciła mnie już ich aplikacja. Trójka cudownych dzieciaków. Plan dnia głównie opierałby się na opiece nad najmłodszym. Starsze musiałabym zawieźć do szkoły, później odebrać. Po szkole pomóc przy zadaniach domowych. Poza tym małe prace domowe - sprzątanie po śniadaniu, przygotowywanie śniadania, snacks. 
Host Mum pracuje w większości w domu. Mówiła, że gdyby coś się działo zawsze może mi pomóc. 
Napisali do mnie maila i od razu rozmawialiśmy na Skype. Początkowo zadali mi pytania, o to dlaczego chcę być Au Pair,  później co lubię robić, jakie bym wzięła kursy, czy lubię gotować, czy mam prawo jazdy i ile jeżdżę. Jak pytałam o dzieciaki to Host stwierdził, że po nich pójdzie. Dzieciaki są wspaniałe, mimo że były zawstydzone. Zapytali też o mojego pieska, którego im pokazałam. Oni mają kota. Co najważniejsze, stres ze mnie zszedł po chwili, co bardzo dużo dla mnie znaczy. Czułam się swobodnie.

EDIT (15.03.2017): Napisali do mnie, że bardzo dobrze im się ze mną rozmawiało i myślą, że pasowałabym do ich rodziny. Dzisiaj bądź jutro mamy kolejnego Skype.  

Perfect Match? I hope so!




Czytaj dalej »

poniedziałek, 13 marca 2017

Match #2

0
HM - Profession: ?
HD - Profession: ?
HK: 3 girls - 7, 9, 11.
Location: Albuquerque, New Mexico

Pojawili się na moim profilu dosyć szybko po tym jak poprzednia rodzina zeszła mi z profilu. (Z poprzednią cały czas jestem w kontakcie, ale stwierdzili, że opuszczą mój profil, żebym mogła porównać sobie z innymi - W CC można mieć tylko jedną w danym czasie). Jeśli chodzi o dzieci to są to trzy dziewczyny, posiadające bardzo dużo zajęć pozalekcyjnych. Moim głównym zajęciem byłoby wożenie ich do szkoły i na zajęcia, a później odebranie. Poza tym to robienie drobnych prac domowych. Mieliśmy mieć Skype'a o 13, a jest 13.37 i zero odzewu, pomijając fakt, że to oni wyszli z inicjatywą. Lokacja wspaniała, lecz nie wiem czy dałabym radę z trzema dziewczynami w tym wieku. Porozmawiam z rodziną i wtedy napiszę więcej.

EDIT: HM kontaktowała się ze mną w sprawie Skype, ale później bez słowa zniknęli z profilu.


Czytaj dalej »

środa, 8 marca 2017

Match #1

0
HD: Financial Services/Banking
HM: Financial Services/Banking
HK: Boy (age: 8); Girl (age: 4)
Location: New Milford, NJ

Nie mogę w to uwierzyć! Pierwsza rodzinka na profilu! Przeczytałam ich dosyć krótki list, ale poza tym mają wszystko wypełnione, więc jestem pozytywnie nastawiona. Umówiliśmy się na Skype'a w sobotę o 12pm NY Time. Rodzinka jest z New Milford, NJ, a co więcej - pół godziny do midtown Manhattan. Postaram się więcej powiedzieć po planowanym Skypie. Nawet nie wiecie jak się cieszę!

EDIT: Wczoraj rozmawiałam z nimi na Skype. Byłam tak zestresowana, przez co bałam się, że słowa nie powiem. U mnie była godzina 18, ale spóźnili się prawie pół godziny, więc zaczęliśmy jakoś koło wpół do dziewiętnastej. Moim oczom ukazała się cała rodzina: HD, HM i dzieciaki. A. pokazał mi medal, który dostał grając w koszykarskich mistrzostwach. Na szczęście nie było co się stresować, bo udało nam się trochę pożartować. Więcej pytałam ich, niż oni mnie. Jestem bardzo pozytywnie nastawiona! Wspominałam, że HD ma polskie korzenie? Według mnie jest to duży plus! Powiedzieli, że chcą być ze mną w kontakcie, więc jestem pozytywnie nastawiona. Kto wie, może to być mój PM. Fingers crossed!  


Czytaj dalej »

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia