Kolejny weekend, kolejny "wypad" do Bostonu. Tym razem zdecydowałyśmy się więcej pozwiedzać. Pierwszy przystanek to Boston Harbor, czyli zatoczka czy też port, w którym można obserwować przypływające i odpływające statki. Widok jest nieziemski, ma swój niepowtarzalny klimat. Niedaleko znajduje się miejsce, gdzie można przysiąść i posłuchać muzyki na żywo. Całość sprawia, że nie chcesz opuszczać tego miejsca.
Kolejny przystanek to Harvard University. Chcąc się tam dostać musiałyśmy skorzystać z metra, ponieważ miasteczko studenckie znajduje się trochę dalej od centrum miasta. Pierwsze słowo jakie wypowiedziałam zwiedzając to miejsce to "WOW!". Harvard University robi wrażenie, bez ściemy. Chciałam zakupić bluzę z napisem, jednak zdecydowałam się to odłożyć na inny termin, bo ta, o której marzę kosztuje około 70$.
Jeśli marzysz by się tam znaleźć, zdecydowanie polecam!
Ostatni przystanek to Charles River. Po całym dniu chodzenia jest to idealne miejsce, by się zrelaksować. Odpoczynek na pomoście to jedna z wielu opcji, można również wybrać łódkę czy kajak.
Ten wyjazd nie byłby tak udany, gdyby nie fakt, że wybrałam się tam z moimi niedawno poznanymi przyjaciółmi; Daniele z Brazylii oraz Ruth z Niemiec. Pozdrawiam was dziewczyny!